1.Skoro hermiona miała takie cudo do cofania czasy a potem dumbledore to czemu nie uzyli tego do pokonania Voldemorta?
2.Ogólnie fabuła bez sensu... rozumiem żeby najpierw coś się wydarzyło ,a oni dzięki temu zegarkowi cofnęli się w czasie i zmienili wersje wydarzeń... Ale jak np Harry Potter mógł siebie uratować jak to się jeszcze nie wydarzyło? Ludzie jarają się filmem a on ma kompletny brak logiki...
Bo ponoć można się cofać tylko o godzinę i podobno zmieniacz i tak niczego nie zmienia... Bo to co działo po cofnięciu działo się i przed... ee tak nijak się nie da tego logicznie wytłumaczyć.
I to wszystko to raczej zarzuty do książki. A cofanie się w czasie zawsze rodzi paradoksy.
Strona Pottermore podaje że maksymalny czas w którym można się cofnąć to 5 godzin, nikt nie cofał się o kilkanaście godzin, Dumbledore wyraźnie mówi że 3 obroty powinny wystarczyć (czyli 3 godziny).
Cofanie się w czasie tworzy paradoksy, trudno w nich szukać sensu i logiki.
Samo założenie żeby cofnąć się w czasie by uratować samego siebie jest błędne. Bo skoro "pierwsze ja" zginęło to jakim cudem drugie mogło uratować to pierwsze? Można tłumaczyć to tylko tak że w jednej alternatywnej rzeczywistości Syriusz z Harrym zostali jednak pocałowani przez dementora. Tyle samo ma to sensu co ten motyw w Terminatorze.
Dokładnie :)
Chociaż z tego co wiem, to w "Harry Potter i przeklęte dziecko" jest nawet motyw zmieniacza czasu, który może cofać bez ograniczeń. To dopiero jaja.
Mam wrażenie, że to cofanie się w czasie było tylko na potrzeby tej części książki/filmu. Autorka potem w końcu niszczy te artefakty, chyba w 5 części.