"Nóż w wodzie" długo figurował na mojej liście filmów do obejrzenia,w końcu zobaczyłam i
jestem oczarowana! Te wspaniałe kadry, muzyka, rosnące napięcie między Andrzejem a
chłopakiem, wreszcie rozwiązanie akcji - tak tak tak! Majstersztyk w całej okazałości. Może i jest
lekko nużący na początku, ale zaraz wszystko się rozkręca, powoli, ale też nie ma co narzekać, bo
oglądając ma się wrażenie, że obcuje się z dziełem, a nawet i arcydziełem. Rola Niemczyka
genialna! Umecka też świetna, ale widać co potrafi dopiero na koniec, gdzie miała pole do
popisu. Śmieszyła mnie tylko scena "pocałunku", myślałam, że jedno drugiego zaraz połknie
albo ktoś się udusi;) Już mogli się nie cackać tylko normalnie zrobić co trzeba tym bardziej, że
kamera była bardzo blisko i ta sztuczność zastygłego buziaczka razi w oczy ;) ale i tak w
porównaniu z dzisiejszym bezpruderyjnym kinem - paradoksalnie była to jedna z najlepszych
scen erotycznych jakie widziałam - te kołyszące fale ;)
Bez wątpienia warto obejrzeć dzieło Felliniego, co jednak nie znaczy, że "Nóż w wodze" nie jest wart Oscara.
Chrzanić tego Oskara. Widać najlepiej za co dostał potem - za Pianistę, oczywiście film o Holokauście. A dla mnie esencją kina Polańskiego jest absolutny nonkonformizm, taki jak ten młodego chłopaka w filmie, który na koniec filmu idzie własną ścieżką. Polański od początku kariery odrzucał wszelkie wzorce, czy to narzucane przez system polityczny czy przez Łódzką Szkołę Filmową, z której ostatecznie został wyrzucony. I co, przeszkodziło mu to w czymś? Nie, bo dobry reżyser nie potrzebuje dyplomu, żeby nim być tak jak dobry film nie potrzebuje do tego Oskara. Co jak co, ale kino tego Pana tak do cna przesiąknięte awersją do jakichkolwiek utartych szablonów polecam docenić w oderwaniu od jakichkolwiek nagród.
Oskara? Raczycie żartować. To była pierwsza rola Umeckiej w życiu. Zupełny brak doświadczenia widać na pierwszy rzut oka. Krąży anegdota, że była tak słabą aktorką, że w scenie, w której Malanowicz wraca na pokład, żeby było na jej twarzy widać zdziwienie Polański musiał wystrzelić z pistoletu nad jej głową. Sprawdziła się w tym filmie tylko dlatego, że Polański specjalnie wybrał taką aktorkę bo ta rola wymagała właśnie takiej postaci biernej, odklejonej, trzymającej się na uboczu rywalizacji dwóch samców. Jaki Oskar, ludzie.