Przeraża mnie prymitywizm wielu komentujących. Nie sądzę, że musimy akurat mieć do czynienia od razu z kimś spokrewnionym, żeby dostrzec daleko idący problem etyczny w takim wyborze. Należy zwrócić uwagę choćby na to, że nie istnieje kategoryczny wyznacznik kosztu alternatywnego zaniechania działania. Innymi słowy, nie wiemy czy zaniechanie akcji na pewno będzie oznaczać więcej ofiar, istnieje prawdopodobieństwo, że tak będzie, przypuszczenie i przypuszczalny szacunek. Nie wiemy jak sprawy by się potoczyły. Po drugie, przedstawiony dylemat fajnie zahacza o konsekwencję odpowiedzialności prawnej, z jednej strony mamy rację stanu i interes państwa, z drugiej odpowiedzialność cywilną i polityczną. Po trzecie, zderzenie się z moralnymi ograniczeniami samej osoby, która naciska przycisk na padzie i przez resztę życia będzie miała niewinną krew na rękach.
Innymi słowy, film naprawdę warty obejrzenia jeśli oczekujemy dobrej, zmuszającej do ruszenia głową produkcji zamiast ślepej sensacyjnej siekanki. Chociaż "amerykański punkt widzenia" przedstawili chyba aż nadto karykaturalnie.
Ten film na swój sposób jest genialny, bo stopniowo ukazuje aspekty, o których napisałeś. Przeraża mnie jednak poziom komentarzy. Jakby wrażliwość została wykuta na komputerowych strzelankach...
To tylko fantazja rezysera ,ktory nigdy nie był żolnierzem. Najpierw wysyła się zwiad ,i albo wysyła sie komandośów ,albo sszuka sie oddalonego miejsca do ataku , z dala od ludzi , ten Film to fantazja